„Zgodnie z przysłowiem, pod latarnią najciemniej. Osoby, które doskonale wiedzą o wadliwości własnej nominacji, głośno krzyczą o innych, próbując od siebie odwrócić uwagę” – stwierdził sędzia Sądu Najwyższego, dr hab. nauk prawnych Tomasz Demendecki. „To kwestia do rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny. Potrzebne byłoby jakieś działanie sanacyjne” – nie ma wątpliwości prof. Paweł Czubik, także sędzia SN.
Gdy 10 kwietnia 2010 roku doszło do tragedii w Smoleńsku i zginął śp. prezydent Lech Kaczyński, obowiązki głowy państwa przejął ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Tymczasowo, do czasu przeprowadzenia wyborów.
Ale już po kilku tygodniach, bo w maju, wręczał nominacje sędziom. W archiwum na stronie Kancelarii Prezydenta RP znaleźliśmy jedynie lakoniczną informację, że 4 maja odebrało je 68 osób, a dwa tygodnie później kolejnych 49. Większość dotyczyła sędziów sądów rejonowych, ale też kilkunastu z sądów okręgowych czy Naczelnego Sądu Administracyjnego. Cały artykuł pt.
Tuleya jest niekonstytucyjny! Wydają wyroki, a ślubowali marszałkowi Sejmu. Wadliwe nominacje Komorowskiego i Schetyny
można przeczytać tutaj.